reklama
reklama

Finały Tenisowego Challenge

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Finały Tenisowego Challenge - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTrudno było sobie wymarzyć piękniejszą pogodę na rozegranie finałów Tenisowego Challenge 2014 na kortach tenisowych w Miętnem. Organizatorem była Szkoła Tenisa i UKT Garwolin 2012 w ramach realizacji autorskiego programu popularyzacji tenisa od malucha po seniora. Kto wygrał? Kto był największym zaskoczeniem?
reklama

W sobotę na kortach tenisowych przy Zespole Szkół w Miętnem rozegrane były finały tenisowego Challenge 2014.

10.00 - Debiuty

Teoretycznie obydwa spotkania miały swoich faworytów: Patryka Kędziora w meczu finałowym (w fazie zasadniczej nie przegrał meczu) oraz w meczu o trzecie miejsce Marcina Wilczka, któremu siedziała chyba jeszcze w głowie półfinałowa porażka.

Wydarzenia na korcie poszły jednak w innym kierunku. Patryk poległ w meczu o pierwsze miejsce z grającym bardzo uważnie i inteligentnie Marcinem Walkówem, przesypiając trochę pierwszego seta. Dużo lepsza gra w jego wykonaniu, w drugiej partii omal nie zakończyła się skutecznym pościgiem za Marcinem, który z trudem obronił seta, wygrywając go do czterech, a tym samym cały mecz 6-1, 6-4.

Mimo porażki Patryka na jego grę patrzyło się z przyjemnością, podobnie jak na dokonania jego młodszego kolegi Wiktora Szczęcha. Walcząc z przeciwnikiem i swoimi kryzysami potrafił się w trudnych momentach podnosić i to on po ostatniej piłce spotkania uniósł ręce w geście zwycięstwa. Mistrz kategorii Marcin Walków wyznał po meczu, że nie bardzo wierzył w zwycięstwo w tym spotkaniu.... .- Tylko że ja w prawdziwość tego wyznania nie wierzę i gratuluję! – komentuje sprawę Wojciech Baduchowski.
 
12.00 - Draft

- Chyba nigdy w życiu nie byłem tak zestresowany - oświadczył po przegranym meczu o pierwsze miejsce w kategorii draft Dariusz Migas - jedna z rewelacji tegorocznej edycji. I rzeczywiście w pierwszej fazie spotkania stawka meczu wyraźnie odebrała mu swobodę gry. Poległ z rąk Krzysztofa Kwaśniaka, który dopiął celu i przed zmianą kategorii na Open (co zapowiedział) zwyciężył w Drafcie.

- Darek poczuł grę odrobinę za późno, bo w drugim secie z każdą chwilą grał coraz lepiej. Niestety dla niego przegrał go do czterech. Krzysztof, który przez pięć minut porwał dwa naciągi, dokończył mecz ....moją rakietą, ale był wyraźnie przestraszony i przez chwilę jego forhendowe topspiny nie siały spustoszenia po drugiej stronie siatki tak jak zwykle. Mimo tych mało komfortowych dla niego zdarzeń pozbierał się i wygrał. Ciekawy to zawodnik-powtarzalny, atakujący, waleczny, grający z pasją i jeśli tylko poszerzy repertuar uderzeń jego rywalizacja w kategorii Open zapowiada się interesująco – komentuje Wojciech Baduchowski.
@@@
Na wyłonienie brązowego medalisty musieliśmy poczekać dłużej. O trzecie miejsce biło się dwóch zawodników - Adrian Ornat i Szymon Bajerowski. Po wygraniu pierwszego seta Szymon miał szansę rozstrzygnąć losy spotkania w drugim, ale przegrał go 4-6. Adrian poszedł za ciosem i czując swoją szansę na pierwsze tenisowe podium (w ubiegłym roku był czwarty) nie wypuścił jej z rąk, zwyciężając w trzecim secie 6-1. - Obydwaj zawodnicy zostawili na korcie serce i zasługują na słowa najwyższego uznania-ciekawe jaką podejmą decyzję przed kolejnym sezonem-Draft do skutku(czytaj finał),czy przyspieszona edukacja tenisowa w Open? – zastanawia się Wojciech Baduchowski.

Ok. 14.50 - Open


Apogeum emocji. Na kort wychodzą do meczu o trzecie miejsce Adam Winiarski - zwycięzca z ubiegłego roku - oraz Sławomir Paśnicki, który przez długie lata rywalizacji w czołówce zasłużył sobie na pierwszą czwórkę jak mało kto. Na korcie numer jeden Mariusz Leszek z nieodpartym pragnieniem powrotu na tenisowy tron, kontra Michał Węgorek, stający po raz pierwszy przed szansą zdobycia prestiżowego Tytułu. - Pierwszy mecz ze zrozumiałych względów trochę w cieniu, choć ciekawy. Obfitował w szybkie, płaskie wymiany, czyli to, co obydwaj zawodnicy lubią najbardziej. Adam grał swobodniej, zawiedziony że nie występuje w wielkim finale bawił się tenisem. Sławkowi zależało bardziej i .... chyba dlatego nie do końca rozwinął skrzydła przegrywając ostatecznie 2-6,4-6 – mówi Wojciech Baduchowski

Finał

W meczu głównym prawdziwy horror. Mimo lekkiej przewagi Mariusza w pierwszym secie, końcówka dla Michała i to on wygrywa 7-5! W drugim role się odwracają. Michał prowadzi 4-2 wydawałoby się pewnie zmierzając do zakończenia meczu, ale Mariusz cierpliwie odrabia straty i ...7-5 dla niego! W końcówce tego seta obydwaj zawodnicy grali niepewnie, popełniali dużo niewymuszonych błędów, a mecz trochę stracił na widowiskowości. Ale w trzecim decydującym od samego początku, ku zadowoleniu kibiców rzucili na szalę wszystko co mają najlepsze. Michał wywierał nieustanną presję, miał inicjatywę, rozprowadzał, Mariusz znakomicie się bronił i kontratakował prowadząc 2-1, 3-2. To było jednak jego ostatnie prowadzenie w meczu. Michał nadal grał swój tenis, a Mariuszowi trudy spotkania wyraźnie zaczęły dawać się we znaki.

- Brakowało dynamiki uderzeń a minięcia nie były już tak precyzyjne. Z godnym podziwu spokojem Michał wygrywa cztery kolejne gemy i całego seta 6-3 zasiadając tym samym na tronie Mistrza Challengu 2014! Niespodzianka? I tak, i nie. Z jednej strony to pierwszy finał Michała, na dodatek obycie i doświadczenie na tym szczeblu rozgrywek było wyraźnie po drugiej stronie siatki. Mariusz wygrywał tę imprezę już wielokrotnie. Z drugiej jednak strony tenis nowo koronowanego Mistrza jest na wyraźnie wznoszącej fali, a sposób w jaki rozprawiał się z kolejnymi rywalami musi budzić respekt i to już od ubiegłego sezonu. Tylko że wtedy jeszcze Michał takich spotkań wygrywać nie potrafił! Jeśli ten wygrany finał okaże się przełomowy i strona mentalna tego zawodnika dorówna potencjałowi techniczno- taktycznemu jaki zaprezentował w finale, bardzo trudno będzie go pokonać. Ale nie przesądzajmy. Układ sił na chwilę obecną jest taki, że Michał Węgorek, Mariusz Leszek i Adam Winiarski wyszli przed szereg i między nimi teoretycznie wszystko może się zdarzyć. Pozostali aby ich pokonać muszą czekać na ich słabszy dzień lub swój wspaniały, albo jedno i drugie. Ale na dziś panującym Mistrzem Challengu jest Michał – podsumowuje zawody Wojciech Baduchowski.

Łącznie w tej edycji wystąpiło ponad 120 tenisistów. Partnerem wydarzenia był Urząd Miasta Garwolin. zdjęcia: AS/WB

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo